IMG_20230917_144836-001

Fot. Powidz

Artykuł z Gazety Gnieźnieńskiej „Lech” z 1930 roku, opisujący miejscowość z tego okresu.

Sprawą, najbardziej w ostatnich czasach zajmującą Powidzan, to zmiana na stanowisku burmistrza, albowiem komisaryczny burmistrz p. Rogalski po 5-ciu latach pracy został przez województwo z zajmowanego stanowiska odwołany bez podania przyczyn, a na jego miejsce po rozpisaniu przez Radę Miejską konkursu zgłosiło się 56 kandydatów. Z tych wybrano czterech panów jako najpoważniejszych reflektantów: emerytowanego majora p. Krysztofiaka z Jarocina, sekretarza miejskiego ze Żnina p. Wieczorka, emerytowanego komisarza z Rawicza p. Kwiatkowskiego i sekretarza starostwa p. Usorowskiego z Torunia. Listę taką przedstawiono p. Staroście. Mimo że starostwo na stanowisku burmistrza w Powidzu chętnie widziałoby p. Mikułę, jednego z licznych kandydatów, to jednakże w ubiegły poniedziałek Rada Miejska, ostateczny czyniąc wybór, burmistrzem obrała p. Wieczorka, sekretarza miejskiego ze Żnina. Nowy burmistrz oczekuje zatwierdzenia z województwa.

Uzdrowisko, dzięki naturalnym warunkom i nowoczesnym urządzeniom prosperuje znakomicie. W zeszłym roku na przykład podczas letniego sezonu Powidz aż się roił od spragnionych świeżego powietrza letników, którzy zajęli nie tylko mieszkania w uzdrowisku ale również i wolne pokoje u wielu powidzkich obywateli. W tym roku na skutek niesprzyjającej pogody i trudnych materialnych warunków liczba letników zmniejszyła się znacznie, ale bądź co bądź w całym sezonie, który zakończył się 15 bm. dochodziła do 600 osób. Nowocześnie urządzone uzdrowisko powidzkie ma przed sobą, jak, jak to się mówi, przyszłość, bo sława jego z roku na rok rośnie, ściągając gości z Warszawy, z Lwowa, z Katowic i z innych odległych miast. Z najbliższej okolicy na pewno wiele więcej ludzi szukających godziwej rozrywki zjeżdżało latem do Powidza, gdyby to miasteczko nie było naprawdę od świata odcięte, zabite deskami, a ściśle mówiąc… wodą. Linię autobusową, łączącą miasto ze światem po krótkiej próbie zwinięto, tak że obecnie powidzanie i ludzie, którzy by chcieli ich odwiedzić, muszą korzystać z naszej powiatowej kolejki.

Granica, dzieląca dawne zabory, w Powidzu, jakoby swoje znaczenie trzymała dotychczas, bo jezioro wielkie nie dozwala bliższych, serdeczniejszych stosunków zawiązać ludności, będącej niegdyś w niewoli u dwóch wrogich sobie państw. Zresztą Powidz trwa w głęboko zakorzenionym konserwatyzmie, nowości chętnie nie przyjmuje, czemu sprzyja jego spokojne życie, życie jednej jakby rodziny. Wszyscy prawie są t ze sobą spokrewnieni, z czego Powidz słynie na całą okolicę. O rozwoju samego miasteczka mówić nie można. Widać pewne objawy zastoju. Bieda wielka, bezrobocie znaczne, a ludność (około 1500 mieszkańców) nieznacznie się zmniejsza. Świadczy o tym 25 proc. ubytek małych dzieci, wstępujących po raz pierwszy w mury szkolne, wbrew ogólnie panującym u nas stosunkom. Wszystkich dzieci w szkole jest około 200. Niemcy dzieci swoje posyłają do szkoły prywatnej w Przybrodzinie. Artykuły żywnościowe powidzanie zakupują po części ze Słupcy, bo tam są one 30 proc. tańsze, ale wywołują często choroby, bo tam nie ma tak ścisłej kontroli, a przepisy sanitarne nie są tak surowe, jak u nas.

Około 30 robotników pracuje obecnie w tartaku, który niestety przed niedawnym czasem z polskich rąk Polskiej Spółki Drzewnej z Poznania przeszedł w ręce niemieckie br. Franków z Witkowa. Do uprzemysłowienia miasta przyczynił się p. Żak, który w czerwcu założył tu mleczarnię. Prosperuje ona doskonale.

Z inicjatywy p. Władysławy Nagiel córki b. burmistrza, odrestaurowano niedawno ochronkę SS. Elżbietanek, która wielce ucierpiała od grzyba. Kosztowało to mniej więcej 6.500 zł. Na cel ten rodaczka z Powidza p. Oziemkowska, zamieszkująca obecnie w Detroit w Stanach Zjednoczonych przysłała 200 dolarów.

Pod względem politycznym, to Powidz jest gniazdem endecji, jakby melancholijnie powiedział senator, a my dodamy, że kierunek narodowy i katolicki w zdrowym społeczeństwie powidzkim najwięcej zdecydowanych znajduje zwolenników.

  • Artykuł z: Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1930.09.20 R.32 Nr 218.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *