Ul. Sikorskiego

Fot. Strzałkowo.

Wzmianki i artykuły w dawnej prasie i innych publikacjach, opisujące zdarzenia, jakie miały miejsce na terenie wsi Strzałkowo.

24 Sierpnia 1927 roku.

Nieudane podpalenie

W nocy z dnia 24 na 25 bm. między 23.30 a 24. wybuchł nagle pożar w mieszkaniu niejakiego Łuczaka Michała zamieszkałego w Strzałkowie przy ul. Nowej. Dzięki wysiłkom straży pożarnej oraz mieszkańców zdołano ogień rychło stłumić. W czasie przeprowadzonych natychmiast dochodzeń co do przyczyn pożaru stwierdzono niezbicie, że pożar powstał wskutek podłożenia ognia. W mieszkaniu bowiem znaleziono przy łóżkach i szafie 2 butelki nafty, w szafie samej zamiast garderoby szmaty przesiąknięte naftą a w szufladzie w miejsce bielizny stare szmaty zmieszane ze słomą i papierami, również oblane naftą. Dowody te wystarczyły najzupełniej, aby w dniu 25 bm. aresztować właściciela mieszkania Łuczaka wraz z jego żoną Teodozją jako silnie podejrzanych o usiłowanie podpalenia własnego mieszkania. Dalsze śledztwo niewątpliwie wykaże, w jakim celu zacne to małżeństwo uciekło się do tak osobliwego środka pozbycia się swej chudoby.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1927.08.31 R.29 Nr198

13 Marca 1928 roku.

Dziwna przyczyna pożaru.

Dnia 13 bm. około godziny 21 wybuchł w warsztacie stolarskim Filipa Henzla w Strzałkowie pożar, którego pastwą padł nie tylko warsztat, lecz cały dom, będący własnością Józefa Wilczyńskiego. Jak stwierdzono, w czasie dochodzeń powstał pożar wskutek zerwania się belki z sufitu, co spowodowało rozbicie palącej się lampy naftowej a w następstwie tego pożar.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1928.03.21 R.30 Nr67

10 Lipca 1928 roku.

Zbrodniczy figiel

Dnia 10 bm. przeciągnęli niewykryci sprawcy przez ul. Wodną w Strzałkowie drut kolczasty. Urzędnik kolejowy Stanisław Błaszak, wracając w nocy rowerem do domu, wjechał tak ostro w rozpięty drut, że wskutek upadku doznał dość dotkliwych obrażeń cielesnych.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1928.07.18 R.30 Nr163

19 Lipca 1928 roku.

Z nieustalonej na razie przyczyny wybuchł dnia 19 bm. pożar w mieszkaniu Mariana Drabińskiego w Strzałkowie. Pożar objął wkrótce cały dom, który spalił się prawie doszczętnie: uratowano jedynie część sprzętów domowych, Szkodę, wynoszącą około 20 000 zł pokrywa w całości ubezpieczenie.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1928.07.26 R.30 Nr 170

16 Sierpnia 1928 roku.

Powiesił się w areszcie.

Dnia 16 bm. ujął posterunek Policji Państwowej w Strzałkowie niejakiego Adama Ciesielskiego z Pospólna pow. wrzesińskiego, silnie podejrzanego o dokonanie licznych kradzieży na terenie powiatu wrzesińskiego. Podczas badania Ciesielski nie tylko przyznał się do zarzucanych mu kradzieży, lecz zdradził nawet swych wspólników. Osadzony do czasu ukończenia dochodzeń w areszcie, popełnił tam w nocy z dnia 16 na 17 bm. samobójstwo przez powieszenie się.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1928.08.22 R.30 Nr192.

26 Maja 1929 roku.

Dnia 26 maja około godz.22. spalił się w Strzałkowie dom mieszkalny własność gospodarzy Jana Skwerensa i Michała Szmukiewicza. Szkodę, wynoszącą około 15 000 zł pokrywa Ubezpieczenie. Pożar powstał prawdopodobnie wskutek podpalenia.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1929.06.02 R.31 Nr125

19 Lipca 1929 roku.

W Strzałkowie spaliła się tegoż dnia szopa stanowiąca własność Pelagii Brzezińskiej, w której mieścił się warsztat stolarski Stanisława Adamczyka ze Strzałkowa. Szkodę wynoszącą 2 000 zł pokrywa Ubezpieczenie.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1929.07.25 R.31 Nr169

Przed 12 Października 1930 roku

Straszna śmierć młodego człowieka na oczach narzeczonej

W tych dniach na szosie Września-Strzałkowo zdarzył się mrożący krew w żyłach wypadek zakończony tragiczną śmiercią młodego człowieka. Do wypadku doszło w następujących okolicznościach: Wieczorem po godz. 20 szła szosą, powracająca z przechadzki, para narzeczonych. Gdy znaleźli się blisko dworca, zauważyli na szosie oślepiające światło zbliżającego się pędem samochodu. Prędko usunęli się z drogi, ale narzeczony nazwiskiem Andryszak, sądząc, że ma przed sobą samochód osobowy, nie zszedł zupełnie z szosy i nagle uderzony został wystającą skrzynią samochodu ciężarowego, bo nadjeżdżające auto było właśnie autem ciężarowym jakiejś firmy łódzkiej. Na skutek strasznego uderzenia z rozbitej czaszki trysnął mózg. Rozdzierający krzyk narzeczonej sprowadził na miejsce wypadku ludzi, którzy trupa narzeczonego przenieśli do rodzicielskiego domu.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1930.10.12 R.32 Nr237.

Fragment artykuły z Gazety Gnieźnieńskiej Lech Nr 240 zd. 16.10.1930 roku. Opisujący dalsze szczegóły powyżej wypadku.

Którego ofiarą padł Antoni Andrysiak, przy czym świadkiem tej tragicznej śmierci była jego narzeczona, Władysława Potulska. Andrysiak służył w pułku piechoty w Kaliszu, a w tragicznym dniu przybył do narzeczonej w odwiedziny. Na miejsce wypadku zjechała zaraz komisja sądowo-lekarska. Szofera ciężarowego auta, którego skrzynia roztrzaskała Andrysiakowi głowę, osadzono w areszcie aż do czasu przeprowadzenia dochodzeń. Nie wiadomo, czy winę wypadku ponosi szofer, bo najprawdopodobniej główną przyczyną nieszczęścia była nieuwaga tragicznie zmarłego żołnierza.

Przed 27 Styczniem 1931 roku.

Świętokradztwo w kościele.

W nocy włamali się nieznani sprawcy za pomocą podrobionych kluczy do kościoła parafialnego w Strzałkowie. Rozbiwszy tabernakulum, skradli puszkę a poza tym krzyż z relikwiami, 2 srebrne lichtarze, trybularz i zawartość skarbonki Św. Antoniego, którą również rozbili. Śledztwo w toku.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1931.01.27 R.32 Nr 21

29 Marca 1932 roku.

Dom mieszkalny w płomieniach

W ubiegły wtorek dnia 29 marca o godz. 3 nad ranem wybuchł w posesji spadkobierców Maciejewskich w Strzałkowie groźny pożar, który w krótkim czasie objął cały dom mieszkalny, w którym mieści się: skład siodlarski, skład galanteryjny i kapeluszy damskich pana Jana Ziemskiego oraz mieszkanie pani Dolatowej. Zarówno mieszkanie jak i skład siodlarski nie były w ogóle ubezpieczone, zaś skład galanteryjny tylko na bardzo niską sumę. Ogólne szkody wynoszą około 40 000 zł. Przyczyny pożaru na razie ustalić nie zdołano.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.03.31 R.33 Nr74

Strzelcy odbijają aresztowanego przez policję osobnika.

W nocy z ub. poniedziałku na wtorek wybuchł — jak o tym donosiliśmy — pożar w domu spadkobierców Maciejewskich przy ul. Szerokiej 34. Podczas gaszenia pożaru policja aresztowała niejakiego Osieckiego, który pod pozorem niesienia pomocy pogorzelcom usiłował dokonać kradzieży. Gdy aresztowany, nie chcąc dać posłuchu wezwaniu komendanta posterunku p. Bacza, wzbraniał się iść na posterunek, ten ostatni wezwał do pomocy woźnego gminy p. Rutkowskiego i naczelnika straży p. Hierowskiego. Widząc to strzelcy, którzy przybyli właśnie z zabawy, urządzonej przez Związek Strzelecki rzucili się na pomoc aresztowanemu, miotając pod adresem komendanta p. Bacza i jego pomocników różne groźby i wyzwiska i w rezultacie odbili aresztowanego.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.04.05 R.33 Nr78

Przed 27 Kwietnia 1932 roku.

Komendant ” Strzelca” złodziejem.

Właściciel domu i przedsiębiorstwa autobusowego p. W. St. Zauważył, że od pewnego czasu ogołaca jakiś nieznany sprawca płot jego ogrodu z desek i słupów. Powziąwszy podejrzenie na pewnego osobnika z sąsiedztwa, począł na własną rękę śledzić amatora cudzego płotu. W rezultacie odnaleziono słupki i deski w chlewie tutejszego komendanta ,,Strzelca”, niejakiego L.B. który się cieszy specjalną opieką ze strony pewnego ,,dygnitarza” strzeleckiego ze Strzałkowa. Należy nadmienić, że ów komendant „Strzelca” ćwiczy również młodzież ze szkoły wieczorowej w ramach przysposobienia wojskowego. Swego czasu młodzież ta nie chciała uczęszczać na ćwiczenia, o ile je prowadzić będzie komendant ,,Strzelca”. Kierownik powiatowy P.W. pozostawił go jednak nadal na tym stanowisku, co powoduje wśród młodzieży niezadowolenie. Sprawę kradzieży oddano w ręce policji.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.04.27 R.33 Nr 97

Przed 5 Majem 1932 roku.

Tajemniczy proszek powoduje wybuch.

W ubiegłą sobotę przy rozbieraniu starego domu mieszkalnego tutejszego ziemianina p. Leona Jałoszyńskiego znaleźli robotnicy butelkę, napełnioną jakimś szarym proszkiem. Chcąc przekonać się, jaki to proszek, jeden z robotników zapalił go zapałką. W tym momencie nastąpił silny wybuch, wskutek czego dwaj robotnicy Jan Tysiąc i Józef Nowak zostali na twarzy i ciele ciężko poparzeni oraz zapaliły się im ubrania. Jeden z nich Józef Tysiąc chcąc ugasić ogień na sobie, wskoczył do pobliskiego stawu. Przywołany lekarz Dr. Jakowicz po doraźnym opatrunku wysłał ich natychmiast do szpitala powiatowego we Wrześni, gdyż zachodziła obawa utraty wzroku. Trzeci robotnik Franciszek Wojtkowiak, który odniósł lżejsze oparzenia na twarzy i szyi, pozostaje w domu pod opieką tutejszego lekarza. Śledztwo w toku. Krąży wersja, że butelka ta miała rzekomo pochodzić z czasów powstania z roku 1863. Ówczesny właściciel tegoż majątku przemycał proch dla powstańców byłego zaboru rosyjskiego i prawdopodobnie butelka ta została przez zapomnienie w mieszkaniu.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.05.05 R.33 Nr103

29/30 Grudnia 1932 roku.

Kościół w Strzałkowie spłonął doszczętnie.

W ubiegły piątek z niewyjaśnionych na razie przyczyn (podobno od iskry z lokomotywy) wybuchł pożar w kościele w Strzałkowie. Ponieważ świątynia częściowo jest zbudowana z drewna, ogień zatem natrafił na podatny grunt i rozszerzył się z błyskawiczną szybkością. Podjęto natychmiast akcję ratunkową, ale wobec niezwykłej siły rozszalałego żywiołu musiano się ograniczyć jedynie do zlokalizowania pożaru. Z narażeniem życia kilku obywateli zdołało uratować parę sztandarów oraz nieco przyborów kościelnych. Znaczna ich większość w tym szereg cennych ornatów padła pastwą płomieni. Cały kościół poszedł z dymem. Straty są ogromne. Kościół ubezpieczony był na 71400 zł.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska. Z dnia. 01.01.1933 roku. Nr 1.

5 Września 1933 roku.

Zatrucie grzybami.

W dniu 5 bm. zmarła w szpitalu powiatowym we Wrześni z powodu zatrucia grzybami żona robotnika ze Strzałkowa Zofia Witkowska, następnego zaś dnia zmarła z tej samej przyczyny jej 7-letnia córka Czesława.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1933.09.12 R.34 Nr209

Przed 7 Marca 1934 roku.

Niezwykła skrytka złodziejska.

Ostatnio skradziono z chlewa włodarza p. A. Niezgody w Strzałkowie świnię, wartości 110 zł. W toku śledztwa odnaleziono ubitą już świnię wśród cegły, zwiezionej dla budowy kościoła w Strzałkowie.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska Nr. 53 z dnia 07.03.1934 roku.

Przed 24 Marca 1935 roku.

Krwawa tragedia rodzinna w Strzałkowie.

Juliusz Laszenik, 38-letni ślusarz pochodzący z Czechosłowacji, dokonał morderczego zamachu na osobie swego szwagra Stanisława Gaworszczaka, zegarmistrza, pochodzącego z Małopolski a mieszkającego od kilku lat w Strzałkowie. Laszenik był żonaty z siostrą Gaworszczaka i zamieszkiwał w Czechosłowacji, gdzie żona jego jeszcze przebywa. Przed jakimś czasem Laszenik opuścić miał Czechosłowację, podobno wskutek przestępstw politycznych i zamieszkiwał przejściowo u swego szwagra, a następnie wyjechał rzekomo do Krakowa. Wróciwszy udał się do swego szwagra, gdzie według zeznań mordercy wybuchła bójka. W obronie własnej wyciągnął nóż kieszonkowy, uderzając ostrzem Gaworszczyka, któremu zadał 31 uderzeń w szyję, piersi i plecy. Ciężko rannego przewieziono do szpitala we Wrześni, gdzie w kilka minut zmarł. Laszenik zbiegł po dokonanej zbrodni. W kilka godzin później zgłosił się jednak na posterunek policji we Wrześni. Policja prowadzi dochodzenia na miejscu i przypuszcza, że zachodzi tu mord rabunkowy. Jak się okazało morderca nie wyjechał do Krakowa, lecz mieszkał w Poznaniu przy ul. Jarochowskiego 26.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1935.03.24 R.36 Nr 70.

5 Maja 1936 roku

Włamanie do kurnika i bezrobotny kogut.

W nocy z 5 na 6 bm. amatorzy cudzego mienia ,,dobrali się” do rasowych złocistych karmazynów Niemca Kebla przy ulicy Dworcowej w Strzałkowie zabierając ok. 30 kur. A żeby dobrze utrwalić w pamięci koguta swe nocne ,,odwiedziny” przywiązali mu na szyi wizytówkę z napisem ,, Bezrobotni zrobili cię bezrobotnym” po czym pozostawiając samego koguta na grzędzie, ze złocistymi kurami ulotnili się w nieznanym kierunku. Rozczarowanie p. Keblowej było niemałe, gdy nazajutrz po otwarciu kurnika zamiast gromady kur wyszedł dumny ze swej wizytówki rasowy kogut.

  • Orędownik Wrzesiński 1936.05.19 R.18 Nr57

26 Maja 1936 roku

Rozbudowa Strzałkowa

Strzałkowo z biegiem czasu zyskuje na zewnętrznym wyglądzie przez odrestaurowanie domów względnie budowę nowych kamienic. Obecnie buduje p. Hierowski Józef przy ul. Szerokiej dwupiętrową kamienicę, na zgliszczach starego domu; p. Brzeziński również przy ul. Szerokiej wznosi dom mieszkalny. Jednocześnie p. Banaszak rozebrał starą ,,chatę” i najprawdopodobniej będzie budował ,,rezydencję” dla siebie. W ubiegłym roku parafia strzałkowska własnymi siłami ukończyła budowę wspaniałego kościoła i plebani, zaś obecnie przeprowadza się poszerzenie cmentarza i budowę nowego oparkanienia, biegnącego wokół miejsca wiecznego spoczynku.

  • Orędownik Wrzesiński 1936.05.26 R.18 Nr60

2 Lipca 1936 roku

Zuchwała kradzież

Pp. Bączkiewicze Józef i Karol ze Strzałkowa corocznie dzierżawią aleje czereśniowe. I w tym roku dzierżawią kilku alei, między innymi aleję prowadzącą wzdłuż szosy Strzałkowo-Skarboszewo. W ub. tygodniu sadowi po objeździe alei położyli się w budkach. Ponieważ budka była za mała, dowcipni stróże przywiązali rowery łańcuchami do niej. Rano po przebudzeniu zauważyli, że z rowerów pozostały przywiązane dwie ramy, kół zaś było brak. Jak się okazało jakiś śmiały złoczyńca skorzystał z twardego snu sadowych i poodkręcał im koła w rowerach.

  • Orędownik Wrzesiński 1936.07.02 R.18 Nr74

Przed 8 Lipca 1937 roku.

Odnalezienie ludzkich kości w zrujnowanej stodole.

Zobacz artykuł:

Przed 24 Lutym 1938 roku.

Krwawy epilog wesołej Libacji.

Idący szosą w kierunku Strzałkowo Folwark, polowy Wincenty Wojtkowiak został zaczepiony przez dwóch osobników, którzy mu zastąpili drogę i usiłowali rozbroić. Na pomoc napadniętemu przybył kowal Zieliński ze Strzałkowa, rozpędzając napastników. Napastnicy nie dali jednak za wygraną i po krótkim czasie jeden z nich dopędził polowego napastując go w dalszym ciągu. Wojtkowiak we własnej obronie użył broni palnej. Rannego w brzuch napastnika odwieziono w stanie poważnym do Lecznicy Powiatowej we Wrześni, a następnie do Lecznicy w Gnieźnie. Okazało się w toku dochodzeń, że rannym napastnikiem jest Jan Andraszak ze Strzałkowa, który wspólnie z Józefem Konopkiewiczem z Sokołowa Osiedle urządzili sobie libację, a następnie w stanie podchmielonym napadali na spokojnych ludzi. Niezależnie od kary, którą jeden z nich już poniósł, sprawa ta znajdzie się na wokandzie sądu.

  • Orędownik Wrzesiński 1938.02.24 R.20 Nr 23

6 Maja 1938 roku.

W zabudowaniach stolarza Jana Przedwojskiego w Strzałkowie wybuchł w dniu 6 maja 1938 roku pożar, który strawił chlew, a w nim 2 wozy i inne narzędzia. Straty spowodowane pożarem wynoszą ok.1300 zł. Na taką kwotę był poszkodowany ubezpieczony w Zakładzie. Przyczyny pożaru dotąd definitywnie nie ustalono, lecz zachodzi przypuszczenie, że spowodowały go dzieci pogorzelca.

  • Orędownik Wrzesiński 1938.05.12 R.20 Nr 55

18 Czerwca 1938 roku.

Wypadek

W Strzałkowie szła w sobotę, dn. 18 b.m. w stronę dworca po południu 71-letnia wdowa Anna Popek w towarzystwie pewnej kobiety. Zamiast zaczekać na podniesienie zapory w pewnym momencie Anna Popek zdecydowała się przejść przez tor, mimo że nadjeżdżający pociąg był już widoczny. Towarzyszka jej wstrzymywała staruszkę, lecz to nie pomogło i kobiecina weszła na tor. Maszynista, widząc człowieka na torze, dawał sygnały, lecz nie zdołał już zatrzymać pociągu, który uderzył staruszkę w bok, powalił na ziemię, po czym pociąg zatrzymano. Dającą bardzo słabe oznaki życia staruszkę wniesiono do pociągu, w celu odwiezienia jej do szpitala w Koninie. W drodze kobieta zmarła, wskutek ogólnych potłuczeń.

  • Orędownik Wrzesiński 1938.06.25 R.20 Nr 73

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *