IMG_20250726_181449-001

Fot. Kędzierzyn

Szczęśliwy rykoszet kuli rewolwerowej.

Pod zarzutem usiłowania zabójstwa stanął w ub. wtorek dnia 17 maja przed wydziałem karnym tut. Sądu Okręgowego Dominik Strzyżewski, właściciel gościńca w Kędzierzynie. Rozprawę prowadził wiceprezes Sądu Okręgowego p. sędzia Hoppe w asyście pp. sędziów Wielickiego i Igłowicza, a oskarżenie wnosił asesor prok. p. Galuba. Oskarżony bronił się sam. Podsądnego obwinia się o to, że w nocy z dnia 26 na 27 grudnia 1931 roku, po ukończeniu zabawy, która się odbyła w Kędzierzynie (jaka to była zabawa, z przewodu sądowego nie wynikało), strzelił z browninga (rewolweru) do bawiącego w jego lokalu 20-letniego Telesfora Przybylskiego z widocznym zamiarem uśmiercenia go. Aczkolwiek Przybylski nie poniósł szwanku, gdyż kula rewolwerowa, przeszywszy mu płaszcz, marynarkę i kamizelkę, odbiła się rykoszetem o spinkę paska, na którym nosił spodnie, to jednak oskarżenie mówi o usiłowaniu zabójstwa w sensie paragrafu 212 k.k. Przebieg zajścia w oświetleniu oskarżonego i ,,poszkodowanego” Przybylskiego oraz świadków Walkowiaka i Lisieckiego przedstawia się pokrótce jak następuje: Zabawa skończyła się o godz.2 w nocy. Kilku uczestników zabawy przeciągnęło jednak wraz z Przybylskim swój pobyt w gościńcu do godz.4. Kompania cała – przeważnie młodzież w wieku około 20 lat – a w pierwszym rzędzie Przybylski, była nietrzeźwa. Wobec późnej godziny gościnny wezwał swych gości kilkakrotnie do opuszczenia lokalu, na co zareagował Przybylski jakąś uwagą zaczepną pod adresem gospodarza. Gościnny, nie pozostając mu dłużnym, potraktował zuchwalca jakimś ubliżającym epitetem, na co ten, doskoczywszy do gościnnego, wszczął z nim bójkę. Zaatakowany zranił Przybylskiego kluczem lekko w skroń, po czym rozsierdzony Przybylski chwycił za stojące na pobliskiej półce butelki i rzucił je na podsądnego, który się od tych ciosów uchylił. Wtedy rzucił Przybylski na gospodarza porwaną z bufetu szklanką od piwa, trafiając go w głowę i raniąc dość poważnie w lewą skroń. Wtedy Strzyżewski wyciągnął z kieszeni brownig (rewolwer) i wymierzył nim w swego napastnika. Przybylski zawdzięcza swe ocalenie tylko szczęśliwemu przypadkowi który kazał się odbić kuli o spinkę jego paska od spodni. Poza koniecznością obrony własnej oskarżony bronił się tym, że strzelał w bok i nie miał zamiaru zastrzelić Przybylskiego, lecz go tylko zastraszyć. Jako okoliczność łagodząca wchodzi także w rachubę dotychczasowa niekaralność podsądnego. Prokurator, podtrzymując swe oskarżenie, wnosi dla podsądnego o 4 lata ciężkiego więzienia za usiłowanie zabójstwa. Sąd, po krótkiej naradzie, ogłosił wyrok, przyznający Strzyżewskiemu okoliczności łagodzące w myśl paragrafów 213 i 43 k.k. i skazujący go na 6 miesięcy więzienia z zawieszeniem kary na przeciąg 5 lat.

  • Artykuł z: Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.05.20 R.32 Nr114

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *