Włamanie na plebanię w Kędzierzynie.
Wydarzenie z 27 na 28 Sierpnia 1932 roku.
W nocy z ub. soboty na niedzielę pomiędzy godziną 1 a 2 wtargnęli nieznani na razie sprawcy przez okno do plebanii ks. prob. Nowakowskiego w Kędzierzynie i splądrowawszy jadalnię zabrali ze sobą następujące przedmioty: 1 monstrancję srebrną pozłacaną, wysadzaną perełkami różnego koloru, 1 kielich złoty, 1 patenę złotą, stanowiące własność kościoła parafialnego. Z przedmiotów, będących własnością ks. Proboszcza zabrali złodzieje 1 sztuciec srebrny (zastawę stołową) na 18 osób, którego każda część była oznaczona literami Ks. W.N. poza tym 10 srebrnych łyżeczek znaczonych literami W.L. 2 widelce do wędlin znaczone literami ks. W.N., 2 pierścienie srebrne do serwet znaczone W.N., 1 skrzyneczkę srebrną do papierosów z wyrytymi słowami ,, Na pamiątkę 25 jubileuszu kapłaństwa i datą 25.11. 1925,, dalej 1 srebrne etui z wyrytym wewnątrz napisem ,, Na pamiątkę 25 jubileuszu kapłaństwa ofiarują Nowiccy-Kędzierzyn”, 1 obrus adamaszkowy na 12 osób i kilka serwetek z monogramem W.N. Ogólna wartość skradzionych przedmiotów określa się na 3000 zł. Wyśledzeniem sprawców zajął się komisariat Policji śledczej z Gniezna. Po zaalarmowaniu policji wysłano na miejsce psa policyjnego i przy pomocy sąsiednich posterunków P.P. przeszukano wszystkie okoliczne pola i lasy. Na razie nie trafiono na ślady sprawców, są jednak pewne poszlaki, gdyż stróż gminny widział krytycznej nocy w tym samym czasie, kiedy dokonano kradzieży, dwóch podejrzanych osobników, oddalających się od miejsca czynu przez sąsiadujące z plebanią pola. Należy się spodziewać, że sprawcy tej zuchwałej kradzieży zostaną wkrótce przytrzymani.
Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.08.30 R.33 Nr198
Aresztowanie sprawców włamania na plebanię w Kędzierzynie.
“W ostatnich dniach policja poznańska ujęła dwóch osobników, którzy w nocy z 27 na 28 sierpnia dokonali włamania na plebanie w Kędzierzynie, gdzie skradli srebrną monstrancję wysadzoną perełkami, złoty kielich i złotą patynę stanowiące własność kościoła parafialnego. Dalej sztuciec srebrny na 18 osób i różne pamiątki jubileuszu kapłańskiego.”
“Śledztwo prowadzone przez tutejszy Wydział Śledczy doprowadziło do ustalenia szeregu faktów, które przyczyniły się do ujęcia sprawców. Stwierdzono mianowicie, że przyjechali oni do Kędzierzyna samochodem, którym też odjechali do Pierzysk, skąd odjechali pociągiem do Poznania. Dzięki rysopisowi nadesłanemu Policji Poznańskiej przez tutejszy Wydział Śledczy zdołano ująć obu włamywaczy, którymi okazali się Teofil Lechman z Poznania i Leon Neugebauer. Część skradzionych rzeczy znaleziono u aresztowanych, część zaś w lombardzie, gdzie zastawili poszczególne części kielichów i różne sztuce.”
- Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.10.05 R.33 Nr229
Echa kradzieży na plebanii w Kędzierzynie.
Dwaj robotnicy z Gniezna: Antoni Dzierżyński, mieszkający przy ul. Wawrzynieckiej 34, oraz bezrobotny Józef Wojciechowski z ul. Podgórnej 3, znaleźli dn. 12-tego bieżącego miesiąca w lesie niechanowskim, za miejscowością Jelonek, w pobliżu tzw. „Kędzierzonki” (drogi prowadzącej od szosy witkowskiej przez las do Kędzierzyna) ciekawy przedmiot. Podczas zbierania grzybów zauważyli w młodym zagajniku niewielkie, sztucznie usypane wzniesienie pod sosną. Grzebiąc kijem w ziemi, natrafili na błyszczący metalowy element.
Po bliższym obejrzeniu okazało się, że jest to dolna część monstrancji skradzionej w nocy z 27 na 28 sierpnia bieżącego roku z plebanii w Kędzierzynie. Znaleziona część była tzw. „nóżką” monstrancji. Mimo sześciu tygodni spędzonych w ziemi, nie uległa uszkodzeniu, co świadczy, że wykonano ją z dobrego jakościowo srebra.
Znalazcy, odczytawszy na dolnym brzegu napis: „Podarował ks. Madaliński, pasterz miejscowy, 1797 roku, za 600 złotych polskich”, nie mieli już wątpliwości, że mają do czynienia z częścią skradzionego kościelnego sprzętu liturgicznego. Natychmiast zanieśli ją miejscowemu proboszczowi, księdzu Nowakowskiemu.
Przypuszcza się, że złodzieje, uciekając w czasie nocy z łupem i obawiając się pościgu, ukryli tę część w lesie. Gdy następnie wyszła na jaw kradzież i rozpoczął się pościg, nie mieli odwagi wrócić po zakopany łup — być może nawet nie zdołali odnaleźć miejsca, gdzie w pośpiechu go ukryli.
Przypomnijmy, że następnego dnia po kradzieży, dzięki energicznym działaniom policji śledczej w Gnieźnie oraz policji państwowej w Czerniejewie, odnaleziono także tzw. „słońce” monstrancji, czyli jej środkową, oszkloną część wraz z kilkunastoma pozłacanymi promieniami. Usunięto jedynie cenne kamienie w koronie nad szkłem, wobec czego złodzieje uznali zapewne, że reszta nie ma dla nich dużej wartości.
Części te odnaleziono na stacji w Pierzyskach. Tam złodzieje, obawiając się policyjnego pościgu, kazali się zawieźć taksówką z Gniezna, aby następnie wsiąść rano w pociąg do Poznania.
Natomiast skradziony srebrny, pozłacany kielich z parafii w Kędzierzynie najprawdopodobniej nie zostanie odzyskany. Policja zdobyła jedynie tzw. „podsadek” kielicha, który jeden ze złodziei próbował sprzedać jubilera Gąsiorowskiemu w Poznaniu. Kiedy jubiler, oglądając przedmiot, stwierdził, że może być podejrzany, złodziej wybiegł, tłumacząc, że musi rozmówić się z rzekomym poprzednim właścicielem — i już nie wrócił.
Skradziony tej samej nocy srebrny sztuciec dla 18 osób został natomiast odzyskany. Jeden z rabusiów zastawił go dzień po kradzieży w poznańskim lombardzie miejskim za 50 zł. Następnie sprzedał kwit lombardowy antykwariuszowi Piórkowi za 36 zł. Antykwariusz, kupując w oparciu o dokument depozytowy, nie oglądał sztućca. Dopiero później, dostrzegłszy na nim monogram, powiadomił policję.
Jak się okazuje, cała kradzież była nierozsądnym wybrykiem zuchwałych młokosów, którzy szybko zrozumieli, że monstrancji, kielicha i cennego sztućca nie da się łatwo sprzedać, a zysk okazał się nieporównywalny z ryzykiem.
- Na podst. Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.10.16 R.33 Nr239