Niechanowo. Gm. Niechanowo. Z życia dawnych mieszkańców wsi.

0

Fot. Kościół w Niechanowie.

Wzmianki i artykuły w dawnej prasie i innych publikacjach, opisujące zdarzenia, jakie miały miejsce na terenie wsi Niechanowo.

Przed 26 Sierpniem 1927 roku

Ślub książęcy.

Wczoraj pobłogosławiony został w kościele parafialnym w Niechanowie związek małżeński między Jerzym Konstantym ks. Radziwiłłem synem ś.p. księcia Macieja Radziwiłła z Żegrza pod Modlinem i matki ks. Róży z hr. Potockich Radziwiłłowej z Krzeszowic, bratanicy b. namiestnika Galicji hr. Andrzeja Potockiego, a córką posła hr. Leona i Hanny z domu Mężyńskiej Żółtowskich z Niechanowa, hrabianką Żółtowską. Uroczystemu a nader skromnemu aktowi ślubu w niechanowskim kościółku parafialnym towarzyszyło prócz krewnych i znajomych kilkuset widzów z bliższej i dalszej okolicy. Śpiewy podczas uroczystej mszy św. na chórze wykonał gnieźnieński chór katedralny. Bardzo wzniosłe przemówienie do nowożeńców wygłosił miejscowy proboszcz ks. Mrugas. Na uroczystość przybyło szereg przedstawicieli arystokratycznych rodów ks. Sapiehów, hr. Platerów, Popielów, Skórzewskich z Czerniejewa, Tarnowskich, stryj pana młodego książę Franciszek Radziwiłł i wielu innych. Telegramów gratulacyjnych wpłynęło z różnych stron Polski i zagranicy blisko 400. – Młodej Parze ,,Szczęść Boże!”

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1927.08.26 R.29 Nr194

Przed 27 Marcem 1928 rokiem

Podpalenie własnego domu.

Pod ciężkim zarzutem umyślnego podpalenia własnego domu władze policyjne aresztowały w ub. sobotę p. Wojciecha Kaczyńskiego z Niechanowa, w którego budynku przy ul. Poznańskiej w piątek o godz. 22.30 wybuchł nagle pożar. Istnieją poszlaki, że Kaczyński, który notabene był już dawniej dwukrotnie posądzony o podpalenie własnej realności, sam podpalił budynek, by wejść w posiadanie premii ubezpieczeniowej. Dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej zdołano ogień w czas opanować a wewnątrz domu znaleziono między innymi grube zwoje skręcone ze słomy i napojone naftą. Zwoje te prowadziły przez całą ubikację i nie spaliły się zupełnie. Prócz tego znaleziono również małą puszkę blaszaną z otworkiem dla świecy. Puszka ta ułożona była na szmatach przepojonych naftą a zwoje słomy służyły jako lont do podpalenia domostwa. Sprawca pożaru widocznie zapalił świecę około wieczora i oddalił się z budynku zamknąwszy go na kłódkę. W tym czasie świeca sama dogorywała, aż wreszcie płomień dogorywającej świeczki ogarnął przepojone naftą szmaty i zwoje słomy. Dalsze śledztwo w tej sprawie jest w toku.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1928.03.27 R.30 Nr72

Przed 27 Listopadem 1929 roku

Rozjuszony stadnik (Byk)

Wczoraj w południe w majętności hr. Żółtowskiego w Niechanowie 50-letni robotnik Kaźmierczak Ignacy, zjadłszy obiad, wyprowadził gdzieś stadnika, który na drodze rozjuszył się i począł się rzucać. W czasie szarpaniny zerwał linkę, za którą prowadzący go trzymał i od razu rzucił się na robotnika. Potężnym ciosem rogów przewrócił go na ziemię i tratował racicami. Nim się zbiegli ludzie i nim przybiegł urzędnik gospodarczy z fuzją, by rozjuszonego stadnika zastrzelić z nieszczęśliwego robotnika była już tylko martwa, strasznie pokrwawiona, bezkształtna masa.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1929.11.27 R.31 Nr274

Przed 3 Październikiem 1930 roku

W nocy z poniedziałku na wtorek w Niechanowie. Nie wykryci na razie sprawcy włamali się po otwarciu okna do kościoła i rozbili tam 2 skarbonki żelazne i jedną drewnianą zabierając całą ich zawartość, która według przypuszczeń tamtejszego duszpasterza ks. Szlachty, mogła wynosić 30-60 złotych. Wiadomość o świętokradztwie wywołała wśród parafian ogromne wzburzenie.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1930.10.03 R.32 Nr229

Przed 28 Październikiem 1930 roku

Ostrożnie z bronią.

Czyszczenie nabitej broni jest rzeczą bardzo niebezpieczną i nieraz już pociągnęło za sobą smutne następstwa. Przekonał się o tym również urzędnik gospodarczy majątku w Niechanowie p. Antoni Czajka, który podczas czyszczenia browninga manipulował tak nieostrożnie przy kurku, iż spowodował wystrzał, który zranił go w lewe ramię. Niechaj wypadek ten będzie ostrzeżeniem dla tych wszystkich, którzy lekkomyślnie zabierają się do czyszczenia nabitej broni.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1930.10.28 R.32 Nr250

19 Lutego 1931 roku

Tragedia młodego człowieka.

Ciężkie pędził życie 19-letni Czesław Konieczka z Niechanowa w powiecie gnieźnieńskim. Kalectwo i nieuleczalna gruźlica odbierały mu radość życia, stawiając mu ciągle przed oczyma rychły, żałosny koniec. Wreszcie z takim życiem postanowił skończyć. Dnia 19 bm. wieczorem o godz.19. gdy w domu nikogo nie było, wziął wojskowy karabin (model 88) ojca swojego, pełniącego funkcję stróża nocnego majętności Niechanowa, i w celach samobójczych strzelił do siebie. Ciężko rannego odwieziono bezzwłocznie do szpitala miejskiego w Gnieźnie, gdzie po ciężkich cierpieniach zmarł dnia 20 bm. w południe.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1931.02.22 R.32 Nr43

Przed 20 Majem 1931 roku

30 osób zatruło się wyrobami mięsnymi.

Wielkie wrażenie w Niechanowie i okolicznych wioskach wywołała wiadomość o masowym zatruciu, spowodowanym spożyciem wyrobów mięsnych, nabytych u rzeźnika K. w Niechanowie. Pierwsze objawy zatrucia wystąpiły w dniu wczorajszym rano u 16 mieszkańców Karsewa i Drachowa. Przywołany z Witkowa lekarz zarządził natychmiastowe przewiezienie zatrutych osób do szpitala miejskiego w Gnieźnie, zawiadamiając równocześnie o zatruciu lekarza powiatowego. Ten ostatni po przybyciu na miejsce zarządził opieczętowanie składu rzeźnickiego oraz zniszczenie znajdujących się w nim zapasów, z których część wysłał przez specjalnego posłańca do zakładu badania artykułów żywnościowych w Poznaniu celem przeprowadzenia analizy. Liczba osób zatrutych, przewiezionych do dzisiejszego rana do szpitala miejskiego, doszła do 30 osób i prawdopodobnie się jeszcze powiększy. Stan zatrutych jest groźny, aczkolwiek na razie nie grozi nikomu niebezpieczeństwo utraty życia.


  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1931.05.20 R.32 Nr115

Przed 30 Wrześniem 1932 roku

Złodzieje na probostwie.

W nocy z ub. poniedziałku na wtorek niewykryci na razie sprawcy wtargnęli przez okno do plebanii w Niechanowie i otworzywszy przemocą szufladę biurka, zabrali znajdujące się w niej 52 zł, stanowiące własność kasy kościelnej, dalej 40 zł własność ks. prob. Szlachty, 2 papierośnice, pamiątki z jubileuszu kapłańskiego, ciemnoczerwoną, skórzaną tekę i kilka drobiazgów. W toku dalszej pracy złodzieje zostali spłoszeni przez dwa psy, które głośnym ujadaniem obudziły domowników, zmuszając przez to sprawców do spiesznej ucieczki.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy “Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik “Leszek” 1932.09.30 R.33 Nr225

Przed 1 Majem 1934 roku.

Tragiczny wypadek.

W ub. sobotę obchodzono w całej Polsce ,,święto lasu,, która to uroczystość ma na celu obudzenie i szerzenie wśród młodzieży szkolnej kultu lasu i drzew, uświadomienie jej o niespożytych wartościach lasów dla kultury duchowej, fizycznej i materialnej oraz pouczenie o konieczności szanowania i opiekowania się drzewami, kwiatami i ptakami. Z okazji tego święta miejskie szkoły urządziły wycieczki do okolicznych lasów, przy czym część ich udała się do Dalek, część do lasu miejskiego a część do Powidza. Ostatnią partię tworzyła młodzież z gimnazjum męskiego, szkoły wydziałowej i szkoły przemysłowo-handlowej. W drodze do Powidza w odległości 100 metrów od stacji Niechanowo zdarzył się tragiczny wypadek, który pociągnął za sobą śmierć 17-letniej uczennicy szkoły przem.-handl. Janiny Uznańskiej. Po wyruszeniu pociągu z Niechanowa denatka stanęła na stopniu wagonu i trzymając się ręką żelaznej poręczy poczęła się raz po raz odbijać nogą od ziemi. W pewnej chwili Uznańska siłą odbicia została rzucona do tyłu pomiędzy bufory dwu wagonów i straciwszy równowagę runęła pod koła pociągu, odnosząc śmierć na miejscu. Nieszczęśliwa wleczona była przez pociąg jeszcze około 13 metrów, po czym dopiero zdołano go zahamować. Śmierć młodziutkiej Janinki, która dla swego wesołego usposobienia była lubiana przez wszystkie koleżanki, wywarła na młodzieży wstrząsające wrażenie. O tragicznym wypadku zawiadomiono również matkę denatki, która samochodem przybyła do Niechanowa, ażeby następnie ze zwłokami jedynej, ukochanej córki wrócić do domu.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy “Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik “Leszek” 1934.05.01 R.35 Nr99

Przed 2 Styczniem 1935 roku

Tragedia na zabawie.

W nocy z niedzieli na poniedziałek w gościńcu w Niechanowie pod Gnieznem odbywała się zabawa taneczna. Podczas tej zabawy Władysław Kucharski poderżnął Stefani Robaszkiewiczównie brzytwą podgardle oraz rękę, po czym poderżnął sobie również gardło. W stanie ciężkim odstawiono oboje denatów do szpitala miejskiego w Gnieźnie, gdzie dokonano operacji. Stan denatów jest ciężki. Co było przyczyną szaleńczego czynu, na razie nie ustalono.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy “Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik “Leszek” 1935.01.03 R.36 Nr2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *