Malenin. Gm. Witkowo. Z życia dawnych mieszkańców wsi.

0

Fot. Malenin

Wzmianki i artykuły w dawnej prasie i innych publikacjach, opisujące zdarzenia, jakie miały miejsce na terenie wsi Malenin.

28 Sierpnia 1929 roku.

Notatka z Gazety Gnieźnieńskiej” Lech” Nr 197 z ww. dnia.

Snopy owsa zaprowadziły go na ławę oskarżonych.

Pewien osobnik z Witkowa przejeżdżając szosą obok pola z owsem, nie mógł się oprzeć pokusie, aby zabrać na wóz kilka snopów owsa, własności gosp. Jana Dopieralskiego z Malenina. ” Kradzież nie tuczy ” mówi przysłowie, które się również i teraz sprawdziło, gdyż kradzież została wykryta a niefortunny złodziej odpowiadać będzie za postępek swój przed sądem.

25 maja 1932 roku.

Notatka z Gazety Gnieźnieńskiej” Lech” Nr 121 z 29 Maja 1932 roku.

Złodzieje na strychu.

W nocy z dn. 25 na 26 bm. niewykryci na razie sprawcy dokonali włamania na strych rolnika Wincentego Krokowskiego w Maleninie pow. gnieźnieńskiego i skradli ze znajdującej się tam wędzarni około 50 kg wędzonej słoniny, 10 kg szynki, 60 kg żytniej mąki, 2 koszule męskie i kalesony — łącznej wartości 140 zł.

17 maja 1936 roku.

Zuchwały napad rabunkowy na dom kowala.

Cicha wioska Malenin pod Witkowem poruszona została wieścią o zuchwałym napadzie rabunkowym, dokonanym na mieszkanie mistrza kowalskiego p. Winczewskiego w Maleninie. W niedzielę dnia 17 maja o godz. 10, w czasie gdy p. Winczewski wraz z synami i córką znajdowali się w kościele w Witkowie, do mieszkania weszło dwóch nieznanych osobników, którzy pozostałą w domu żonę p. Winczewskiego poczęli wypytywać o jej syna, do którego mieli rzekomo interes. Gdy p. Winczewska odpowiedziała, że jest sama w domu, bandyci rzucili się na nią i chwyciwszy ją za gardło, kilku uderzeniami tępym narzędziem w głowę powalili na ziemię i zakneblowali nieprzytomnej usta. Następnie udali się do sąsiedniego pokoju, skąd skradli ukryte w sienniku 1.300 zł w banknotach 100 złotowych nowego typu. Gdy bandyci opuszczali mieszkanie, jeden z nich odezwał się : dobij tą babę, bo jeszcze żyje. Drugi opryszek okazał się jednak litościwszy i nie usłuchał rady swego kompana. Nieprzytomną i związaną p. Winczewską wyratowała z opresji jej córka, która około godz. 11 wróciła z kościoła. Wypada nadmienić, że bandyci byli prawdopodobnie dokładnie poinformowani o przechowywaniu w łóżku pieniędzy, które były przygotowane na kupno gruntu dla jednego z synów w Sobiesierni, gdyż nie plądrowali mieszkania, a ograniczyli się jedynie do przeszukania łóżka. Energiczne dochodzenie w toku.

  • Artykuł z Gazety gnieźnieńskiej ” Lech” Nr. 118 z dn. 20.05.1936 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *