Sokołowo Gm. Witkowo. Z życia dawnych mieszkańców wsi.

0

Fot. Sokołowo

Wzmianki i artykuły w dawnej prasie i innych publikacjach, opisujące zdarzenia, jakie miały miejsce na terenie wsi Sokołowo.

19 maja 1927 roku.

Sfingowana kradzież

Artykuł z gazety gnieźnieńskiej Lech Nr 120 z dn. 26.05.1927 roku.

Na co zdobywa się kobieta, chcąc zdobyć pieniądze na stroje. Jedynym w swoim rodzaju jest może wypadek, który się wydarzył w Sokołowie pow. gnieźnieńskiego. Oto w nocy z 19 na 20 maja włamano się przez wyjęcie szyby w oknie do mieszkania gospodarza Stanisława Ulatowskiego i skradziono mu 50 zł w gotówce oraz zegarek wart 100 zł. Dochodzenia policyjne dały wręcz sensacyjny rezultat, ujawniły bowiem że kradzież sfingowała żona Ulatowskiego, wielka rozrzutnica i strojnisia, której nie wystarczały pieniądze na stroje, otrzymywane od oszczędnego małżonka, tak że zdecydowała się na udanie kradzieży, aby tylko móc dogodzić swym zachciankom. Jaka mogła wyniknąć rozmowa pomiędzy małżonkami na tle tego rabunku pozostawiamy domyślności naszych czytelniczek.

16 maja 1930 roku.

W dniu 16 maja w godzinach przedpołudniowych około 10-tej wybuchł w Sokołowie w powiecie gnieźnieńskim wielki pożar, który strawił dwie stodoły. Przy jednej stodole, własności gospodarza p. Lisiaka Ludwika, z dymem poszedł słomiany dach oraz kilka maszyn rolniczych. Szkodę obliczają na 2000 zł, podczas gdy spalony obiekt ubezpieczony był w Krajowym Ubezpieczeniu Ogniowym na 1800 zł. Druga sąsiednia stodoła, własności gminy Sokołowa, dzierżawiona obecnie przez gospodarza p. Kubiaka Wawrzyńca, spaliła się również a w niej 30 centnarów słomy. Szkoda powstała z pożaru wynosi 1500 zł. Przyczynę pożaru, dotychczas nieznaną wyjaśni energicznie prowadzone śledztwo.

  • Gazeta Gnieźnieńska” Lech” Nr 115 z 18.05.1930 roku.

23 maja 1931 roku.

( Zdarzenie zaistniało przed tą datą )

Groźny pożar w Sokołowie

W ub. środę około godziny 9.30 wieczorem wybuchł w Sokołowie z niewiadomej dotąd przyczyny pożar w domu Konstancji Zdrojewskiej, zamieszkałym przez 3 lokatorów a mianowicie Mariannę Galusową, Pelagię Miklaszewską i Antoniego Raczyńskiego. Zanim zdołano przy pomocy mieszkańców wsi zorganizować należytą akcję ratunkową, płomienie objęły nie tylko cały dom lecz również przyległy chlew, zagrażając również domowi mieszkalnemu gosp. Wojciecha Trudzińskiego, który też pomimo wysiłków ratujących spłonął doszczętnie. Wszystkie budynki były ubezpieczone, dom Zdrojewskiej na 3000 zł, chlew na 2600 zł, a dom Trudzińskiego na 10 tys. zł. Również i mienie lokatorów było ubezpieczone na łączną sumę 5700 zł. Śledztwo przeprowadzone przez posterunek P.P. w Witkowie, nie zdołało dotąd ustalić przyczyn pożaru.

  • Gazeta Gnieźnieńska ” Lech ” Nr. 118 z 23.05.1931 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *