W dniach 22/24 lipca 1929 roku przez tereny polski przetoczyły się gwałtowne burze siejąc śmierć i zniszczenie, szczególnie dotknięte zostały powiaty gnieźnieński i wrzesiński gdzie pioruny zabiły kilka osób, wielu poparzyły, a domy i zabudowania gospodarcze spaliły. Przytoczę tutaj kilka artykułów i ich fragmentów obrazujących te wydarzenia.

  • Artykuł ” Straszne skutki burzy w powiecie gnieźnieńskim „ z nr. 169 Gazety Gnieźnieńskiej ” Lech ” z dn.25.07.1929 roku.

W ub. poniedziałek szalała w powiecie gnieźnieńskim i wrzesińskim straszna burza, która oprócz wypadków śmiertelnych, spowodowała również szereg pożarów w różnych miejscowościach obu powiatów. I tak w Gurowie pow. gnieź. poniósł śmierć od uderzenia pioruna znajdujący się w polu robotnik Józef Staniszewski, towarzysz zaś jego robotnik Wojciech Chodański z Potrzymowa doznał ciężkiego porażenia tak że musiano go odwieść do szpitala miejskiego w Gnieźnie. Dalszy wypadek śmierci wydarzył się w Świniarach pow. gnieź. gdzie grom uderzył w robotnika Bronisława Łaniewskiego znajdującego się wówczas na podwórzu osadnika Sumińskiego ( w innym źródle Rumińskiego ). Stosunkowo szczęśliwie wyszedł z opresji 11-letni Ignacy Szeszycki który pasł bydło na polu i schronił się przed nawałnicą pod topolą, w którą też niebawem uderzył piorun. Szeszycki doznał jedynie lekkiego porażenia i poparzenia głowy. Pierwszej pomocy lekarskiej udzielił mu p. dr. Piechaczyk z Witkowa, po czym umieszczono go w stacji sanitarnej w Powidzu. W Wylatkowie pow. gnieź. wskutek uderzenia gromu w zabudowania gospodarcze gospodarza Józefa Langego stanęła w płomieniach stodoła wraz z maszynami rolniczymi, zapasami paszy, dalej warsztat stolarski, sześć prosiąt i 30 kur. Szkodę wynoszącą 10000 zł pokrywa Ubezpieczenie. W tym samym czasie w majętności Przyborki stanowiącej własność hr. Mycielskiego z Wrześni, nastąpiło uderzenie pioruna w dom robotniczy, który spłonął doszczętnie. Pastwą płomieni padło urządzenie domowe robotników Jakuba Matyszaka i Kazimierza Bartkowiaka którzy byli jednak ubezpieczeni.

Artykuł z Gazety Gnieźnieńskiej ” Lech ” Nr.170 z 26 Lipca 1929 roku ” Nawałnica nad Gnieznem. Straszne skutki burzy w powiecie „

W dniu wczorajszym około godziny 9 przeszła nad Gnieznem ciężka burza z grzmotem i błyskawicami, w napięciu znacznie silniejsza od poprzednich. Już od godziny 8. niebo rozjaśniały oślepiające błyskawice, zapowiadając tym razem prawdziwą burzę. Jako też niebawem zaczął padać deszcz, który przeszedł w straszną ulewę, od której ulice zalane zostały strumieniami wody, która nieraz wdarła się do piwnic i nisko położonych mieszkań. Uderzenia piorunów były stosunkowo rzadkie, wobec czego należy się spodziewać że skutki wczorajszej burzy w samym Gnieźnie będą znikome. Natomiast w powiecie skutki burzy są straszne :

Skorzęcinie uderzył piorun w dom mieszkalny gospodarza Stanisława Kaźmierczaka, przy czym zabity został 33-letni syn Teodor.

O godzinie 21.30 nastąpiło uderzenie pioruna w dom mieszkalny gospodarza Jana Pankowskiego w Małachowie Wierzbiczany, wskutek czego poniosła śmierć 44-letnia żona gospodarza Rozalia.

Wskutek uderzenia pioruna w dom zamieszkały przez robotników dominialnych w Myszkach (Gm. Kiszkowo) w majątku pana Kiedrowskiego, zostały dotkliwie poparzone : 36 letnia Agnieszka Bubacz i 57 letnia Agnieszka Turol, które odstawiono do szpitala Czerwonego Krzyża w Gnieźnie, poza tym w Myszkach spalił się chlew i stodoła. W Owieczkach uderzył piorun w położone blisko siebie stodoły wdowy Wedingfeld i wdowy Ortgies : w płomieniach oprócz stodół zginęło bydło oraz zniszczone zostały maszyny rolnicze. Łączna szkoda wynosi 78 000 zł. Około godz. 11 wieczorem nastąpiło pewne orzeźwienie powietrza mimo to jednak temperatura była jeszcze dość wysoka. W nocy niebo wypogodziło się zupełnie i dziś od rana panuje wymarzona wprost pogoda.

Kurier Poznański w nr. 337 z 24.lipca 1929 r. pisze o pożarze we Wrześni gdzie piorun uderzył w zabudowania gospodarcze W. Waszaka powodując pożar stodoły, chlewa i szopy. Opisując wzmiankowany w poprzednim artykule wypadek 11-letniego Szeszyckiego pisze że miało to miejsce w Wylatkowie koło Powidza.

Natomiast Kurier Poznański w nr. 342 z 26.07.1929 r. pisze o pożarze w Wiekowie gdzie u rolnika Władysława Pierzkowskiego podczas burzy spaliła się stodoła z narzędziami rolniczymi.

Z innych powiatów jest wiele relacji w ówczesnych gazetach o pożarach i osobach zabitych przez pioruny w tych dniach, ja w tym artykule skupiłem się tylko na wspomnianych dwóch powiatach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *